sobota, 5 stycznia 2013

Zbrodnia na czasie.

No i co z tego? Że po raz kolejny? Że znam zakończenie? Że mało ambitny? Ja po prostu lubię ten film. 

Zbrodnia popełniona na czasie. Wykradzione 93 minuty. Moja mała przerwa. Od myślenia. Obowiązków. Zdań zaczynających się na "muszę".

Zbieraczka rzeczy niedokończonych. Co masz zrobić jutro... Zacznij dzisiaj, jutro i tak zaczniesz kolejną rzecz.


Rysunek, książka, obraz, porządki, nauka, rachunki. Wszystko poczeka. Nie ucieknie. Nigdy nie ucieka. 


Brak wytrwałości wytłumaczę nadmiarem pomysłów, nacisnę klawisz "play" i zarecytuję kwestię razem z bohaterką. Nie ma mnie, Świecie, zadzwoń za 93 minuty.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

:3